Upadła nie raz, a gdy zaczynała przygodę z boksem wiele razy słyszała, że to nie dla kobiet, że coś sobie wymyśliła. Dzisiaj jest wielokrotną mistrzynią świata i Europy w kick-boxingu i boksie. Czterokrotnie zdobyła Puchar Świata w kick-boxingu, a także tytuł mistrzyni Holandii w kick-boxingu, tytuł mistrzyni Finlandii w kick-boxingu oraz siedmiokrotne mistrzostwo Polski. Wychowywała się w domu dziecka, urodziła syna w wieku 18 lat i właśnie jej historia pokazuje, że jesteśmy tyle warte, ile razy potrafimy wstać z kolan.
Z Iwoną Guzowską rozmawia Magdalena Koźmala
B&P: Na konferencji, na której Cię poznałam powiedziałaś, że kobiety potrafią zawojować świat – wszystko zależy jednak od jednej iskry, czyli szacunku do siebie i do pasji.
Iwona Guzowska: Bardzo często z powodu braku szacunku względem siebie i swoich marzeń robimy to, czego oczekują od nas inni ludzie. Tym samym rezygnujemy z siebie i z tego, co kochamy. Zapominamy kim jesteśmy tak naprawdę. Z tego powstają później kłopoty – frustracja, złość, żal, których nie potrafimy umiejscowić ani uzasadnić.
B&P: Żyłaś według oczekiwań innych? Miałaś taki moment w życiu?
Bardzo krótki i to dotyczyło związku. Bardzo szybko się jednak nauczyłam, że w związku muszą zachodzić takie same prawidłowości jak w przypadku wyborów zawodowych i nie możemy mieć kontroli nad innymi ludźmi.
B&P: Jesteś dziewczyną z domu dziecka. Urodziłaś syna w wieku 18 lat. Jako pierwsza zawalczyłaś o zawodową karierę bokserską. Kiedy stoczyłaś największą walkę w swoim życiu?
Chyba najtrudniejszą walką, jaką musiałam stoczyć, było po prostu życie – jak przetrwać, jak wychować syna, skąd wziąć pieniądze na to, by utrzymać siebie. Ale ja zawsze działam i działałam – jak był problem, trudna sytuacja, to szukałam przede wszystkim rozwiązania. Wiedziałam, że nikt za mnie nie przeżyje, że jestem odpowiedzialna za sytuacje, w których się znajduje i muszę zrobić wszystko, aby było dobrze. Nie zastanawiałam się nad tym, nie rozgrzebywałam, tylko po prostu działałam.
B&P: Wiele osób tego nie potrafi.
Umiemy rozwiązywać swoje problemy, tylko nie mamy zakodowanych takich mechanizmów. Co więc robimy? Rozpaczamy i myślimy kto jest winien. Ale jak już się coś zdarzyło, to trzeba szybko zrobić krótką analizę, bez oceniania, bez szukania winnych i wyciągnąć wnioski. Tak powinno podchodzić się do każdego problemu.
B&P: Kiedyś ktoś bliski mojemu sercu dał mi książkę z dedykacją „Życie to wojna”. Czy Ty masz wrażenie, że życie to walka?
Absolutnie nie! To jest schemat, w który daliśmy się wpuścić i jeżeli go przejmiemy i w niego uwierzymy to będziemy musieli wiecznie się o coś bić i z czymś się mierzyć. To wszystko kwestia podejścia.
B&P: A masz poczucie, że krew, pot i łzy są wpisane w nasze dążenie do sukcesu?
Oczywiście, że tak. Bez tego nie da się nic osiągnąć. To też nas buduje, pokazuje, że nie ma żadnych granic, które byłyby przed nami zamknięte, niedostępne. Te granice są tylko w naszych głowach, w stereotypach, z którymi się mierzymy, z którymi wzrastamy, które nas poniekąd kształtują i kształtują ramy naszego myślenia.
Co jest ważne w kreatywnym myśleniu? Obalenie wszystkich ram, wszystkich murów, ścian, czegokolwiek. W życiu też tak powinno być.
B&P: Skąd Ty masz tę siłę i odporność psychiczną?
Z kosmosu (śmiech). Nie wiem, to jest po prostu jeden z darów, z którym przyszłam na świat. To jest taka część mojej osobowości, mojego charakteru, którą dostałam z dobrodziejstwem inwentarza.
Tak jak hartuje się stal, tak hartujemy też naszego ducha. Każdy trudny moment, każdy jeden raz kiedy upadamy, ocieramy sobie kolana, wybijamy zęby, ale wstajemy, otrzepujemy się i idziemy dalej – to pokazuje ile jesteśmy warci i to jest nasza siła – nie osiąganie celów samych w sobie, tylko to, ile razy potrafimy wstać z kolan.
B&P: Upadłaś?
Nie raz (śmiech). Ja się na tym jednak nie skupiam, nie jestem asekuracyjna i zachowawcza. Rozsądek owszem włączam, ale nie za wszelką cenę. Nie od razu wszystko przychodzi nam łatwo w życiu. Jest to albo okupione rozbitą głową, guzem albo czymś innymi. Tak jest i nie ma sensu z tym walczyć.
B&P: Według badań i opinii, kobiety w siebie nie wierzą. Nie będziemy ubiegały się o zmianę stanowiska mając tylko 70 proc. kompetencji, mężczyźni – tak.
Zauważyłam, że tak jest. Jak kobieta jest kompetentna to tego nie widzi, jak jest mądra to do końca w to nie wierzy. To jest zakorzenione w kulturze, w której jesteśmy wychowywani.
Jestem wdzięczna ogromnie za fakt, że przyszło mi urodzić się i żyć w Polsce. Jest to naprawdę fantastyczny kraj, otwarty dla kobiet, chociaż tutaj też są nierówności, stereotypy i uprzedzenia, że np. kobieta nie może być świetnym dyrektorem banku albo prezesem. Może. Kobiety robią to fantastycznie.
B&P: Jak zaczynałaś swoje doświadczenie z boksem, to ile razy w życiu słyszałaś, że Ci się nie uda, że co Ty wymyśliłaś?
Co ja sobie wyobrażam, o co chodzi i że w ogóle to nie jest zajęcie dla kobiet – to słyszałam dosyć często. Ale nikt nie miał odwagi mi powiedzieć, że sobie nie poradzę. A jeśli ktoś to mówił, to ja po prostu tego nie słyszałam.
To ważne, żeby nie brać niczego do siebie – tego co ludzie mówią, myślą i robią. Bo robią to ze swoich własnych powodów, nie z naszych.
B&P: Mądra babka z Ciebie! Jak wychowywać małe kobiety, żeby dorastały w takim poczuciu, że mogą wszystko? Że kobiecość będzie taka, jak ją sobie wyobrażają, a nie taka jak ktoś im narzuci? Jak budować poczucie wartości w tych małych kobietach? To jest przecież kolejne pokolenie, które będzie coś zdobywało, po coś sięgało.
Przede wszystkim nie wpuszczać w stereotypy, nie narzucać kulturowo pewnych tradycji, które niestety to bardzo zaburzają. To z powodu kultury, tradycji i stereotypów kobieta ma wpojone straszne poczucie winy, tego że ma być ułożona, grzeczna. Ma przypisane role społeczne, których często w ogóle nie chce, na które nie jest gotowa, chce iść swoją drogą. Ale ma poczucie winy, bo za każdym razem na spotkaniu rodzinnym ma zadawane pytania w stylu – kiedy wyjdziesz za mąż, kiedy urodzisz dzieci, itd.
Jesteśmy zasypywane oczekiwaniami, zasypujemy tymi oczekiwaniami też nasze dzieci. Z tego też bierze się później mnóstwo kompleksów, z którymi się mierzymy. A my nie jesteśmy klonami, identycznymi stempelkami. Każda z nas jest absolutnie wyjątkowa.
Niedawno dostałam zaproszenie do gabinetu kosmetycznego. Pani doktor zapytała jakie mam oczekiwania, odpowiedziałam, że żadne. Zrobiła mi zdjęcie bez makijażu i zapytała – kogo na nim widzę. – Wow, znam tę babkę, to mój najlepszy przyjaciel – odpowiedziałam. – Jest Pani pierwszą kobietą, która tak powiedziała – usłyszałam.
B&P: Jesteśmy odpowiedzialne za siebie, za swoje dzieci …
Za swoje dzeci do pewnego momentu. Nie jesteśmy odpowiedzialne za to co myślą, co czują, jakie mają potrzeby, jaką mają wizję świata, co lubią, czego nie lubią. Trzeba to uszanować.
B&P: Za co jesteś wdzięczna w życiu?
Za wszystko. Trudno byłoby stwierdzić za co nie jestem. Codziennie rano i wieczorem – za dobrą noc, za fajny sen, za to że mam dach nad głową, że jest mi ciepło, że jest mi dobrze.
B&P: A jesteś z siebie dumna?
Oczywiście, że jestem z siebie dumna. To nie znaczy, że jestem wobec siebie absolutnie bezkrytyczna.
Kiedy popełniam błąd, przez który np. nie udaje mi się zrealizować założonego celu bądź jest komuś przykro, to wtedy robię korektę. Potrafię się przyznać, przeprosić. Do tego potrzebny jest szacunek i bardzo silny fundament, który trzeba mieć w głowie. Najważniejsza jest świadomość, że mamy prawo popełniać błędy.
B&P: Masz wrażenie, że dziś zmierzając w jakimś celu, dążąc do swojego sukcesu jesteśmy jednak w tym wszystkim same?
Absolutnie! Człowiek przez życie idzie sam i ze wszystkim jest sam – w dobrym znaczeniu. Człowiek jest sam za siebie odpowiedzialny – za swoje myśli, za swoje emocje, uczucia i czyny, za swoje decyzje, których nawet najserdeczniejsi przyjaciele czy sprzymierzeńcy za niego nie podejmą.
B&P: Co chciałabyś przekazać kobietom na całym świecie, tak od serca?
Dziewczyny jesteśmy wolnymi ludźmi, które mają niezbywalne prawo do stanowienia o sobie. Nie jesteśmy nikomu nic winne.
Mamy jedną osobę, o której często zapominamy, którą porzucamy, często kopiemy po tyłku, którą mamy za nic – siebie.
B&P: Powiedziałaś, że największą wartością jest wolność.
Absolutnie tak, ale do tego trzeba mieć odwagę i świadomość, że ta wolność jest wpisana w nasze jestestwo. To nawet gwarantuje nam konstytucja.
B&P: Iwona, wszystko jest możliwe?
Tak, absolutnie wszystko jest możliwe.
B&P: Bardzo Ci dziękuję za rozmowę i piękną inspirację na Nowy Rok.
Magdalena Koźmala
Zobacz także: „Przetrwałaś dzieciństwo, przetrwasz wszystko”
Zobacz także: Iza Kuna „Jestem taką trochę dziewczyną z sąsiedztwa. Zyskuję przy bliższym poznaniu”