Wojciech Eichelberger, znany polski psycholog i psychoterapeuta, już parę lat temu napisał książkę pod przewrotnym tytułem „Mężczyzna też człowiek”, ukazującą oblicza mężczyzn, ich przywary i atuty. Dlaczego jednak my, kobiety odczłowieczamy mężczyzn? Dlaczego wiecznie na nich narzekamy, zamiast zobaczyć jacy potrafią być wspaniali? Pragniemy ich bliskości, zabiegamy o nich, a równocześnie oni są wiecznie przyczyną naszych frustracji i niespełnionych oczekiwań. Czego my tak naprawdę od nich chcemy i dlaczego tak trudno przychodzi nam docenianie ich?
Być może wkładam kij w mrowisko, ale wiele kobiet nadal nie potrafi mówić o swoich mężczyznach dobrze. Ciągle narzekają, obgadują, żalą się na nich do przyjaciółek, ciągle są zawiedzione, że są nie tacy, że nie tak się zachowują, za mało dają. Ile razy słyszałaś na babskim wieczorze „mój mężczyzna jest wspaniały, dobry, opiekuńczy, troskliwy, dba o dom, o mnie, o dzieci”? Ile razy sama doceniłaś starania twojego mężczyzny, mówiąc mu wprost coś miłego, o tym co zrobił dobrze, co ci się w nim spodobało? Zapewne nie raz usłyszał od ciebie w czym jest beznadziejny i za co go nie cierpisz, ale czy wspięłaś się na wyżyny i zobaczyłaś te dobre rzeczy? A przecież są i takie. Każdy człowiek ma zasoby i wady. On też.
Współczesny mężczyzna zmienił się bardzo na przestrzeni ostatnich lat. Z osoby dominującej, często autorytarnej, stał się równorzędnym partnerem, który potrafi zadbać o dom, dziecko, kobietę. Nie jest tylko zdobywcą, łowcą, który przynosi do domu swe łupy, a kobieta nie jest tylko tą osobą, która tworzy domowe ognisko, gotuje i zajmuje się dziećmi. Tradycyjny podział ról przestaje być aktualny. Obecnie rola kobiety i mężczyzny nie jest tak jasno określona jak jeszcze za czasów naszych matek czy babek. Budowanie relacji damsko-męskich idzie w stronę partnerstwa, a patriarchat odchodzi do lamusa. Współczesny mężczyzna przestaje być już głową rodziny, a kobieta szyją, która tylko manipulacją i podstępem mogła osiągnąć to, co chciała.
Współczesna kobieta nie boi się swojego mężczyzny, tego jak zareaguje, co zrobi, jak się zachowa, czy się na coś zgodzi czy nie. Podejmuje samodzielne decyzje, czuje się wolna, rozwija się, nie uwiesza się na swoim partnerze, ale staje się niezależna i w pełni decyzyjna.
Zobacz także: „Kobieta współczesna – idealna czy zagubiona? A Ty?”
Współczesny mężczyzna potrafi nie tylko zarabiać pieniądze, ale zrobić naprawdę wszystko: zająć się dzieckiem, wyprać, ugotować. Prawdziwy i dojrzały mężczyzna nie wstydzi się tego, nie traktuje tych zadań jako mało ważnych. To nie wpływa na jego ego i nie odbiera mu męskości. Współczesny mężczyzna robi wszystko, jest też bardziej świadomy, czuły i rozumiejący. Nie myli siły z agresją (dawniej bowiem „silny” oznaczało agresywny, dzieci i kobietę trzeba było trzymać twarda ręką „żeby jej się nie poprzewracało w głowie”). Współczesny mężczyzna potrafi być silny, a równocześnie empatyczny.
Migracja ludności i większa świadomość młodych ludzi sprawiła, że coraz mniej jest domów wielopokoleniowych, w których sztywno funkcjonujące role mężczyzny i kobiety utrzymywały się, w których kobiety traktowały mężczyznę jak upośledzonego człowieka, który nie potrafił wyprać sobie skarpet czy zrobić herbaty. Chodziły nad nim, zaspokajając wszystkie jego potrzeby, a mężczyźni przez lata z tego korzystali. Tak wychowywały się kolejne pokolenia niedojrzałych mężczyzn, bolączka nas, kobiet. Niedojrzałych mężczyzn tworzą pewne określone warunki, a mianowicie nieobecny fizycznie lub emocjonalnie ojciec oraz nadopiekuńcza albo wroga matka. Zarówno nadopiekuńczość jak i wrogość matek względem swych synów spowodowana jest często tym, że ich ojcowie zniknęli, wyjechali czy znaleźli sobie taką przestrzeń, żeby nie być w domu. Pięknie pisze o tym W. Eichelberger we wspomnianej wcześniej książce.
Matka jest wściekła na jego ojca – że „zrobił jej dziecko”, a teraz bawi się gdzieś, albo bez przerwy pracuje i mało go rodzina obchodzi – i część swojego gniewu przenosi na syna, raniąc go i poniżając. W ten sposób uczy go tego, że z kobietami trzeba walczyć i nie wolno im ufać. Gdy dorośnie będzie poniżał kobiety. Mężczyzna upokorzony przez matkę potrafi się tylko bronić, a broni się poszukując ofiary. Wściekły i upokorzony marzy o tym, by awansować do roli kata. Będzie rządzić, decydować, górować, wiązać się z grupą kolegów i uciekać z domu do pubu, na mecze. Natomiast nadopiekuńcza Matka Polka, chroniąc synka przed groźnym światem, wychowa niedojrzałego mężczyznę, który gdy już dorośnie, będzie oczekiwał od kobiet, że zaopiekują się nim i zdejmą mu z barków wszelkie kłopoty”.
Co zatem zrobić, żeby nie wychować niedojrzałego mężczyzny? „Mniej więcej w wieku dziesięciu lat chłopiec spod skrzydeł matki powinien przejść pod opiekę ojca, inaczej nigdy nie stanie się mężczyzną – bo to mężczyzna tworzy mężczyznę” („Mężczyzna też człowiek”, W. Eichelberger). Do tego procesu potrzebny jest obecny, dojrzały ojciec, który będzie wspierał syna, pokazywał mu świat, sposób rozwiązywania konfliktów, który będzie blisko emocjonalnie. Chłopcu potrzebny jest ojciec, któremu można zaufać, który nie zawiedzie, który sam będzie przykładem niezależnego człowieka, nie bojącego się własnej żony. I takich ojców jest coraz więcej, coraz bardziej świadomych swej tak istotnej roli w wychowaniu synów. Ojców, którzy nie boją się własnego rozwoju, również w gabinetach psychoterapeutycznych czy na innych grupach rozwoju osobistego. Sami przepracowują swoje doświadczenia z nieobecnymi bądź agresywnymi ojcami, aby móc stać się dobrym wzorem do naśladowania dla swoich synów. Ilekroć pomagam takim mężczyznom cieszę się, że mają odwagę, że potrafią przełamywać swoje bariery, że chcą się rozwijać. Cieszę się z nimi, kiedy dojrzewają i zaczynają wprowadzać zmiany do relacji ze swoimi synami. Oddycham wtedy z ulgą, bo wiem, że taki dojrzały mężczyzna wychowa kolejnego dojrzałego mężczyznę.
Niestety często nadal ojciec nie jest dobrym modelem ojca. W obecnych czasach najczęściej ucieka w pracę lub w nałogi, nie rozmawia z synem o istotnych sprawach, jest w konflikcie z jego matką albo jest podporządkowany i uległy. Ale wtedy też jest dla syna wzorem, gdyż dzieci uczą się przez modelowanie i naśladowanie, a nie przez komunikaty werbalne. Co z tego, że ojciec powie „szanuj matkę”, jak sam nie szanuje swojej żony. Nie ma możliwości, żeby potem jego syn nie robił dokładnie tego samego, nie odtwarzał dalej problemu i nie przenosił go na kolejne pokolenie. Chyba, że sobie to uświadomi i podejmie nad sobą pracę, aby przerwać ten wzorzec. Efektem ucieczki ojca w pracę czy inną formę nieobecności jest fakt, że to my kobiety wychowujemy mężczyzn. A tak być nie powinno.
W związku z tym, że jesteśmy nasiąknięte widzeniem mężczyzn jako niedojrzałych i niezaspokajających potrzeb naszych i rodziny trudno nam zobaczyć jak współczesny mężczyzna się zmienia i jaki potrafi być wspaniały. Często nadal patrzymy na niego oczami naszych matek i babek, ale one miały innych mężów i ojców. Dlatego tak istotne jest urealnienie tego widzenia. Oczywiście nie można generalizować, ale skoro zdecydowałaś się być z mężczyzną, z którym jesteś, to na pewno są ku temu powody. Może nie warto przyglądać się mu pod kątem w czym cię zawodzi i czego od niego nie dostajesz, ale może warto spojrzeć co on ci daje. Zauważ co masz od niego, co sprawia, że jesteś z nim szczęśliwa i powiedz mu to. Jeśli chcesz od swojego partnera sto procent uwagi i zainteresowania to jedno jest pewne – nigdy tego nie dostaniesz, bo niby dlaczego on ma być skoncentrowany tylko na tobie? Przecież on też ma swoje życie i swoje potrzeby. Oceń realnie ile on ci daje. Jeśli odpowiesz sobie, że 70 proc. – to już jest naprawdę dużo. Weź pozostałe 30 proc. od innych ludzi lub daj to sobie sama i będzie po kłopocie.
Prawda jest też taka, że kobiety ciągle chcą więcej, bo same nie dostały zbyt wiele od swoich ojców. Teraz chcą, aby partner im to wyrównał. To nie jest jednak jego rola i to jest po prostu niemożliwe.
Zobacz także: „Czy potrafimy żyć bez miłości?”
Dla Business & Prestige – Aneta Janiak-Olejnik – psycholog, dyplomowana psychoterapeutka, socjoterapeutka, trener, terapeutka par i małżeństw, www.psycholog-olejnik.pl. Zobacz inne artykuły autora, Photo by Brooke Cagle on Unsplash