Izrael to niezwykle fascynujący kraj. Bez wątpienia. Starodawny orient łączy się tu z najnowszą technologią, przyciągającą przedsiębiorców z całego świata. Kraj jest też stykiem największych religii monoteistycznych i… wielu różnic kulturowych.
Izraelczycy są niezwykle przyjaźni, głośni i weseli. Obcokrajowcom łatwo zbudować z nimi relacje, dlatego zawsze warto poświęcić kilka minut przed spotkaniem na tzw. small talk. Mieszkańcy słyną z otwartości, stąd rozmowy o rodzinie, dzieciach, czy planowanych wakacjach będą niezwykle miło odebrane.
Warto pamiętać, że Izrael jest domem dwóch narodów i kultur – Żydów i Palestyńczyków, co wpływa m.in. na godziny funkcjonowania biur. Większość urzędów i firm pracuje tu od niedzieli do czwartku. Weekend dla Żydów zaczyna się zazwyczaj w piątek około południa i kończy w sobotę wieczorem. Muzułmanie natomiast często kończą pracę już w czwartek, gdyż piątek jest dniem świętym. Tydzień roboczy ponownie rozpoczyna w niedzielę, która w kraju jest dniem powszednim. W czasie szabatu (od zachodu słońca w piątek do pojawienia się trzech gwiazd w sobotni wieczór) Żydzi mają czas wolny, który przeznaczają na świętowanie i obrzędy religijne. Nie należy w tym czasie umawiać się na spotkania towarzyskie i biznesowe.
Negocjacje to część lokalnej kultury
Choć na pierwszy rzut oka kultura Izraela wydaje się być dla nas odległa i hermetyczna, w rzeczywistości jest to niezwykle przyjazny kraj. Zwłaszcza pod względem biznesowym.
– Łatwiej tu urazić Europejczyka, niż Izraelczyka. Najważniejsze jest dobicie transakcji. Jeśli strony przedstawiają satysfakcjonujące warunki, różnice kulturowe nie powinny przeszkodzić w niczym. Liczy się dobry kontrakt – mówi Karolina Czyżowska-Mints, autorka bloga “Izrael Friendly”, która mieszka w Izraelu od trzech lat.
Czyżowska-Mints zaznacza jednak, że Izraelczycy zawsze próbują się targować. – Negocjacje to część tutejszej kultury. Najcenniejsze jest subiektywne poczucie, że zrobiło się wszystko, by uzyskać możliwie najlepsze warunki i jak najniższą cenę – dodaje.
Nie oznacza to jednak, że rozmowy przebiegają łatwo i przyjemnie, jak na przykład na dalekim wschodzie, czy nawet sąsiednich krajach arabskich. – Negocjacje to próba sił i charakterów. Trzeba negocjować z przekonaniem, że ma się świetny produkt do zaoferowania, a prezentowane warunki są konkurencyjne – podkreśla blogerka.
Podczas rozmów biznesowych często można odnieść wrażenie, że Izraelczycy są bardzo bezpośredni lub wręcz obcesowi. Dla nas Polaków, takie zachowanie może nawet wydać się niegrzeczne, jednak to najczęstszy sposób komunikacji, który polega najpierw na sprawdzaniu przeciwnika – na zasadzie „z kim mamy do czynienia”, a dopiero potem przechodzi się do przyjaźni.
– W przypadku konieczności podjęcia jakiejś decyzji, czy przemyślenia sprawy, Izraelczycy zawsze proponują filiżankę kawy lub herbaty. Jest to coś więcej niż jedynie gorący napój, to rytuał wyciszenia się, umożliwiający podjęcie najlepszej decyzji – podkreśla Joanna Modrzyńska adiunkt na Wydziale Politologii i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz właścicielka szkoły savoir vivre’u Art of Manners. Warto pamiętać, że w Izraelu najczęściej pije się kawę parzoną w sposób podobny do tureckiego: mocną i gorącą i serwowaną w niewielkich filiżankach.
Religia nie jest najważniejsza
Większość izraelskiego społeczeństwa nie jest religijna, jednak warto upewnić się wcześniej, czy partner biznesowy obchodzi święta. W okresach świątecznych nie pracują również banki oraz instytucje, stąd ciężko jest wówczas załatwić wiele spraw. Dni wolne od pracy przypadają na takie święta jak: pesach, rosh hashana, sukkot. Wiele osób wówczas często wyjeżdża na wakacje.
Liczne obowiązujące zasady podyktowane są względami religijnymi – np. konserwatywny sposób ubierania się. Najlepszym rozwiązaniem będzie wybór klasycznego dress code’u biznesowego. Mężczyźni powinni pamiętać jednak, że w świątyniach żydowskich należy nosić nakrycie głowy, czyli jarmułkę.
Jedzenie musi być koszerne
Każdy z pewnością słyszał o zasadach dotyczących jedzenia w Izraelu. Ortodoksyjni Żydzi mają określone zasady. Modrzyńska zwraca uwagę na dwa podstawowe pojęcia, o których warto pamiętać: szechitę oraz koszerność.
Szechita to w judaizmie rytualny ubój zwierząt (zarówno lądowych, jak też i ptactwa) dokonywany przez specjalnie wyszkolonego w tym celu rzezaka (szojcheta/szoheta). Zwierzęta zabite w jakikolwiek inny sposób lub też mięso ze zwierząt padłych (newela) nie może być spożywane przez ortodoksyjnych Żydów. Mięso dozwolone do spożycia musi pochodzić od zwierząt, które mają kopyta rozdzielone i są tzw. przeżuwaczami. Z kolei ptaki nie mogą być drapieżnikami, dlatego można jeść można kury, indyki, kaczki oraz gęsi. Dozwolone ryby, które można spożywać to tylko te, którym łatwo można usunąć płetwy i łuski.
Z kolei pojęcie koszerności (kaszrut) związane jest z zasadami regulującymi, które rodzaje produktów są dozwolone do jedzenia oraz sposób, w jaki powinny być produkowane i przechowywane.
Produkty mleczne mogą pochodzić jedynie z mleka zwierząt koszernych. Niektóre rodzaje tłuszczu (chelew) również nie nadają się do jedzenia. Nie wolno również mieszać produktów mlecznych z mięsnymi (np. po zjedzeniu mięsa nie można posmarować masłem chleba, ani też prosić o śmietankę do kawy). W judaizmie obowiązuje również zakaz jedzenia krwi, ponieważ symbolizuje ona życie.
To Cię może również zainteresować: „Zjednoczone Emiraty Arabskie. Czego należy unikać robiąc interesy?”
Dla Business & Prestige, Iwona Sobczak, dziennikarka specjalizująca się w profesjonalnym wizerunku i biznesowym savoir vivrze, dzięki znajomości wielu języków obcych doskonale rozumie i tłumaczy różnice międzykulturowe. Zobacz inne teksty Iwony Sobczak