„Chwile zwątpienia? Nie ma chwil zwątpienia. Są tylko chwile zmęczenia. Na szczęście po śnie, biegu czy dobrej kawie – mijają” – mówi Karolina Adamska, prezes Fundacji Mam Marzenie. Dla Niej nie ma rzeczy niemożliwych i uważa, że bycie dobrym człowiekiem to kwestia decyzji. O łączeniu życiowych ról, pomaganiu i spełnianiu marzeń opowiada Katarzynie Pihan.
B&P: Karolino, jesteś mamą sporej gromadki dzieci, pracujesz w korporacji i zarządzasz ogólnopolską fundacją spełniającą dziecięce marzenia – jak Ty to robisz? Skąd bierzesz na to siłę?
Karolina Adamska: Chciałoby się rzec – z kosmosu, ale to nieprawda. Często sama zastanawiam się jak to robię, że tyle robię i ciągle to lubię. (śmiech) Lubię ludzi i swoje życie i w tym chyba tkwi cały mój sekret. Radość sprawia mi rodzina, praca. Mam pasję w postaci fundacji. Jestem szczęśliwym człowiekiem.
B&P: Która rola jest najbardziej wymagająca?
Najdłużej pełnię rolę wolontariuszki. Jestem nią od 14 lat. Najkrócej, jak dotąd, pełnię rolę mamy. Mam jeszcze jedną ważną rolę – jestem macochą i chyba ta rola jest najbardziej wymagająca, bo najmniej znana, a za to z wielką społeczną stygmatyzacją. Bo czy komukolwiek dobrze kojarzy się słowo „macocha”? Bajki zrobiły z tej roli straszną krzywdę, będę starała się to odmienić. Kiedyś napiszę książkę, w której macocha będzie dobrą postacią. (śmiech)
B&P: Robisz wiele rzeczy… zrobiłaś również doktorat. Nie żałujesz, że nie związałaś swojej przyszłości z uczelnią?
Doktorat zrobiłam po to, by udowodnić sobie, że chcieć to móc. (śmiech) Wymyśliłam sobie kiedyś, że moją misją życiową będzie zmienianie świata na lepsze i pomyślałam, że poza uczelnią jest więcej rzeczy do zrobienia.
B&P: Fundacja Mam Marzenie działa od 15 lat, Waszą Ambasadorką jest Małgorzata Kożuchowska. Jak powstała Fundacja, jaka jest Wasza historia i misja?
Faktycznie, w czerwcu tego roku świętujemy 15. urodziny. To już kawał czasu, odkąd spełniamy marzenia chorych dzieci. Wszystko zaczęło się w Krakowie, gdzie powstał pierwszy oddział fundacji. Naszą misją jest realizacja marzeń dzieci cierpiących na choroby zagrażające ich życiu, po to by wnieść w ich życie radość i nadzieję na zdrowie.
B&P: Co Ci daje pomaganie, Tobie osobiście? Kiedy przyszedł ten moment, gdy wiedziałaś, że działalność na rzecz Fundacji jest dla Ciebie?
Wolontariuszką stałam się jeszcze na studiach. Pewnego dnia podjęłam decyzję, że chcę zrobić coś dobrego dla kogoś. Znalazłam Fundację Mam Marzenie i po pierwszym spotkaniu wiedziałam, że pomaganie dzieciom stanie się moją pasją. Wielki kryzys i przerwa w działalności fundacyjnej przyszły po śmierci Piotrusia, mojego ulubionego Marzyciela. Nie potrafiłam sobie wytłumaczyć jego śmierci, nie znajdowałam odpowiedzi na pytanie o sprawiedliwość świata. Po jakimś czasie zrozumiałam, że świata nie zmienię. Zdałam sobie sprawę, że odwrócenie się od problemu nie sprawi, że on zniknie. Dzieci chorowały, chorują i będą chorowały, a jeśli ja przestanę działać na ich rzecz, to znaczy, że będzie o jedną osobę mniej, która może zrobić dla nich coś dobrego. Wróciłam więc i jestem do dziś.
B&P: Ile marzeń udało Wam się już spełnić?
Od początku istnienia do dziś spełniliśmy już 7567 marzeń!
B&P: Najpiękniejsza historia związana ze spełnianiem marzeń?
Każda jest piękną i wyjątkowa, bo każdy Marzyciel jest piękny i wyjątkowy. Np. 4-letnia Julka, która marzyła o różowym zestawie przeciwdeszczowym (peleryna, kalosze i parasolka), 15-letnia Sabina, która chciała spotkać się z Braćmi Cugowskimi i po pierwszym pytaniu, gdy dowiedziała się, że jej idole mają już swoje drugie połowy, stwierdziła, że nie ma już więcej pytań i nie odezwała się do końca spotkania. (śmiech) Albo 18-letni Gracjan, który wielką pasją i ogromną wiedzą zadziwił swojego idola, Michio Kaku, rozmawiając z nim o bozonach Higgsa czy paradoksie Fermiego.
B&P: Co jest najtrudniejsze w pomaganiu?
Najtrudniej jest wtedy, gdy ludzie odmawiają pomocy, gdy zamykają się na potrzeby innych…
B&P: A co kiedy pojawiają się chwile zwątpienia?
Zwątpienia? Nie ma chwil zwątpienia. Są tylko chwile zmęczenia. Na szczęście po śnie, biegu czy dobrej kawie – mijają.
B&P: Spełniasz marzenia innych, a jakie jest Twoje, najgłębiej skrywane w sercu?
Najbardziej chciałabym, by dzieci nie chorowały, by Fundacja Mam Marzenie nie musiała istnieć. Marzę też o tym, by moja rekonstruowana rodzina była szczęśliwa, bym była dobrą mamą i dobrą macochą.
B:P: Dziękuję za rozmowę.
Katarzyna Pihan