„Uparłyśmy się jak diabli!” mówią Ania i Kasia, właścicielki marki She Is. Stworzyły własną markę odzieżową, którą określają jako klasyka z pieprzem. Luksusem dla nich jest wygoda a celem – tworzenie odzieży, która rano przy wyborze garderoby będzie pierwszą propozycją zaraz po myśli „klasycznie, olśniewająco… ale błagam wygodnie i żebym nie musiała prasować”.
B&P: Jaką wartość chcecie dać kobiecie?
Nasza marka to przestrzeń wyjątkowych kobiet. Poza ubraniami chcemy stworzyć przekonanie, że ten klasyczny krój to jedyne, czego jeszcze potrzebuje, żeby podbijać świat, bo przecież sama w sobie jest już wyjątkowa. Wydobywanie naturalnego piękna z kobiet to niesamowite uczucie. Kiedy widzimy kobietę, która prezentuje się olśniewająco w jakiejś kreacji, którą zaprojektowałyśmy, uśmiecha się od ucha do ucha i promienieje – wiemy już dlaczego zainwestowałyśmy tyle czasu, pracy, środków i energii w tworzenie She Is.
Chcemy być dla kobiet opcją pierwszego wyboru, stworzyłyśmy kapsułową kolekcję, by każda rzecz pasowała do drugiej, a dobrze skrojony garnitur mógł zostać zakupiony w kilku kolorach. Po co szukać dalej? Skoro tu mamy wszystko.
B&P: Siła jest kobietą. Jak zbudować ją za pomocą stroju?
Wychodzimy z założenia, że strój to tylko akcent podkreślający niesamowite atuty i pewność siebie kobiety. Strój zatem nie powinien przeszkadzać, rozpraszać, a bardziej podkreślać charakter, zdecydowanie, przy tym delikatność, dyplomację, a nade wszystko błyskotliwość.
Stawiamy zatem na proste kroje (co nie oznacza, iż są one nieskomplikowane) i jednolite kolory pozbawione nachalnych wzorów.
B&P: A co jest takiego w kolorach czarnym, czerwonym i białym, że postawiłyście akurat na nie w swojej kolekcji?
Tak naprawdę dziś już skala kolorystyczna zdecydowanie wzrosła, zmienia się wraz z nadejściem nowych trendów, ale faktem jest, że bez tych trzech kolorów byłoby nudno. Czarny jako przedstawiciel klasycznej małej czarnej był bazą wyjściową dla kolejnych propozycji. Biel to tak niesamowicie delikatny, niewinny a zarazem seksowny kolor, uwielbiany przez wiele Pań, że nie mogłyśmy pozwolić na to, by go zabrakło. Czerwień odzwierciedla kobiecą siłę, dodaje energii i pewności siebie. Uznałyśmy, że to połączenie jest kwintesencją kobiecości. Do dziś dokładnie te trzy kolory sprzedają się najlepiej, zatem chyba miałyśmy rację (śmiech).
B&P: Co kryje się tak naprawdę za słowami kobiety „Nie mam się w co ubrać”?
Kobiety w gruncie rzeczy najlepiej wyglądają w klasycznych krojach, szytych z jednolitych tkanin. Nie mniej jednak często, z uwagi na brak możliwości kupienia czegoś prostego i eleganckiego, uzupełniamy nasze szafy koronkami, wzorzystymi tkaninami, dlatego tak trudno potem coś z tego wybrać, zwłaszcza jeśli przed nami oficjalne spotkanie lub biznesowa kolacja. Nikt nie przekona nas, że poza kratą i pepitką istnieją inne ponadczasowe modele i wzory, do których z łatwością dobierzemy dodatki.
B&P: Na co powinnyśmy zwracać uwagę tworząc biznesową garderobę?
Przede wszystkim na jakość i trwałość wybieranych materiałów. Nie mówimy tu o konieczności skupiania się wyłącznie na naturalnych tkaninach, bo wiemy jak się wygląda po 8 godzinach w lnianej marynarce. Dodatkowo jesteśmy zdania, że sposób wykonania odzieży jest bardzo istotny, naszą produkcję odbieramy osobiście, kontrolując każdy etap przygotowywania towarów. Jeżeli mówimy o biznesowej elegancji, musimy postawić głównie na niewzorzyste tkaniny, ewentualnie z delikatnymi akcentami jak krata, pepitka, czy sposób wykończenia.
B&P: A skąd Wy bierzecie siłę na stworzenie biznesu modowego? To nie jest zapewne najłatwiejsze zadanie, aby zbudować markę od podstaw.
W końcu wierzymy, że siła jest kobietą (śmiech), kto zatem, jeśli nie kobieta, stworzy najlepiej ekskluzywne zaplecze dla nich samych, miejsce gdzie będą mogły, znając swój rozmiar, ubrać się od A-Z, od bluzki po kapelusz? Nowa marka to trudne zadanie, nie wiedziałyśmy początkowo jak kosmicznie trudne. Zaczynając od doboru specjalistów, po perfekcyjne wyszycie gotowego produktu, marketing, dobór tkanin, usługodawców i sieć dystrybucji.
Wychodzimy z założenia, że marzenia są po to, by je spełniać, a to jedno z naszych marzeń – stworzyć coś naprawdę dobrego, dla siebie i dla innych. Jesteśmy pewnie na początku drogi, ale naszym podstawowym celem jest zbudować markę, która zostawi po sobie ślad, będzie czymś więcej niż tylko sklepem z klasycznymi ubraniami dla kobiet. Jeśli ktoś nas zna, wie dobrze, że upór w dążeniu do celu jest naszą charakterystyczną cechą. A my uparłyśmy się jak diabli! (śmiech)
B&P: Czego doświadczacie na co dzień w pracy z kobietami? Czego się uczycie, co Was zaskakuje?
Powiedzenie „gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść” nabrało dla nas innego znaczenia. Główną rolę w naszej damskiej wizji tworzenia odzieży biznesowej odgrywają właśnie panie i to dzięki nim kreatywność naszego zespołu wchodzi na takie poziomy, że czasami wracamy do domu z bolącymi głowami, ale szczęśliwe od zatrzęsienia nowych pomysłów. Zarówno w zakresie PR, marketingu, social mediów jak i szycia oraz projektowania – towarzyszą nam niesamowite, kreatywne kobiety. Mamy w zespole oczywiście kilku panów, którym również zawdzięczamy wiele ciekawych pomysłów, oni wierzą w ten projekt dokładnie jak my i są istotną częścią tożsamości marki She Is. W Kobietach zaskakujące dla nas jest to, co same odkrywają po włączeniu się w projekt. Okazuje się, że nasze pasje, zainteresowania, wspólnie pracujący ludzie to jakby jedna wielka rodzina, połączona napisem She Is. Ludzie, z którymi współpracujemy są niesamowicie zdolni i zaangażowani, szefowa agencji PR, z którą spędzamy zdecydowanie najwięcej czasu, zakochała się w tym projekcie jak my i dziś ciężko sobie wyobrazić She Is bez niej, wiele się od niej uczymy.
B&P: Bałyście się, że się nie uda?
Wierzymy, że się udało, udaje i będzie udawało. I to nie dlatego, że akurat nam i przypadkiem. Ciężko zapracowałyśmy i pracujemy nadal nad sukcesem w przyszłości. Każdą wolną minutę poświęcamy She Is. Marka to my, my to marka. Jesteśmy dumne, że kobiety czują się w świecie She Is jak u siebie. Zamierzamy zarazić tą tendencją wszystkie Panie, które będą miały okazję na nas trafić.
B&P: Kto jest dla Was absolutną królową biznesowego stroju?
Uwielbiamy biznesowe stylizacje Victorii Beckham, co do polskich sław, poza merytoryczną stroną – obie lubimy biznesowy look Kamili Rowińskiej, którą z resztą chętnie ubrałybyśmy w swoje garnitury.
B&P: Na kobiety można liczyć? Jakie macie doświadczenia?
Z zawodu jesteśmy: Ania – prawnikiem, Kasia – inżynierem. Wiele czasu spędzamy w towarzystwie panów. To chyba jednak nie kwestia bycia kobietą czy mężczyzną, to kwestia bycia dobrym człowiekiem, a ten projekt przyciąga takich ludzi, co chyba znaczy, że jest naprawdę wyjątkowy! Odpowiadając jednak precyzyjnie i z perspektywy naszej marki – bez kobiet nie byłoby She Is. To dla nich i z myślą o nich, a tym samym o nas, powstała marka She Is.
B&P: Bardzo dziękuję Wam za rozmowę.