Belgia – głównie dzięki Brukseli – często określana jest mianem „serca Europy”. To właśnie tu znajdują się siedziby wielu organizacji i instytucji międzynarodowych takich, jak Unia Europejska, czy NATO. Jednak ten kraj to nie tylko popularny kierunek polityków i dyplomatów. To również centrum spotkań biznesu, który stawia przed kontrahentami z Polski nie lada wyzwanie, zwłaszcza w sferach wizerunku. Sprawdź, jakich błędów nie popełniać w relacjach zawodowych z Belgami.
Zróżnicowany etnicznie kraj i obowiązujące języki
Na początku warto podkreślić, że kraj jest dość zróżnicowany zarówno pod względem etnicznym, jak i językowym. Podzielony jest na 3 regiony: położoną na północy Flandrię (gdzie dominuje język niderlandzki), Walonię znajdującą się na południu (gdzie głównie mówi się w języku francuskim) oraz stołeczny region Brukseli. Trzecim funkcjonującym językiem – którym posługuje się około 1 proc. ludności – jest język niemiecki.
Flamandowie stanowią około 55 proc. populacji, zaś Walonowie około 33 proc. Ze względu na fakt, iż w Belgii używane są trzy języki, w relacjach biznesowych używa się języka angielskiego, który jest tu powszechnie znany.
Różnice między Flandrią i Walonią uwidaczniają się również w podejściu do modeli organizacyjnych w firmach. Flamandowie preferują proste i horyzontalne organizacje. W Walońskich spółkach natomiast można zauważyć bardziej skomplikowaną strukturę zhierarchizowaną.
Ze względu na niejednorodność etniczną mieszkańcy Belgii często podkreślają w rozmowach, że przede wszystkim czują się Europejczykami, następnie Flamandami lub Walonami, a dopiero potem Belgami.
Jak się nie zachowywać?
Belgowie cenią sobie ciężką pracę i tego samego oczekują od partnerów biznesowych. Są jednak pewne kwestie, które nie są tolerowane.
– Do zachowań niepożądanych z pewnością można zaliczyć „strzelanie” palcami, prowadzenie rozmowy z rękoma w kieszeni, drapanie się, czy używanie wykałaczki w miejscu publicznym – tłumaczy Joanna Modrzyńska, adiunkt na Wydziale Politologii i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz właścicielka szkoły savoir vivre’u Art of Manners. – Dmuchanie nosa również nie powinno mieć miejsca przy innych osobach. Nie należy też poklepywać innych po plecach, gdyż będzie to bardzo źle odebrane – dodaje.
Modrzyńska podkreśla również, że nie wszystkie gesty odpowiadają tym, które znamy z naszego biznesowego podwórka. Np. złączony kciuk i palec wskazujący, znane jako „ok”- w Belgii oznaczać będzie „zero”.
O czym warto pamiętać przed spotkaniem?
Belgowie, podobnie jak Holendrzy i Niemcy, są niezwykle czuli na punkcie punktualności.
– Każde spóźnienie powinno być poprzedzone telefonem z usprawiedliwieniem i przeprosinami – podkreśla Joanna Modrzyńska.
W Belgii nie przechodzi się od razu właściwych rozmów biznesowych – często rozpoczyna się je od „small talku”. Modrzyńska uczula jednak, że zarówno w trakcie spotkań biznesowych, jak i towarzyskich, nie należy pytać o sprawy prywatne i osobiste. Również dopytywanie o różnice językowe, czy etniczne w Belgii nie będzie mile widziane.
Spotkania prawie zawsze rozpoczynają się od wymiany wizytówek i prowadzone są w sposób bardzo formalny. Belgowie w biznesie nastawieni są na osiągniecie kompromisu, jednak przy użyciu zdrowego rozsądku. Bardzo cenione jest tu solidne, merytoryczne przygotowanie, przedstawione za pomocą faktów, wykresów, tabeli, czy danych liczbowych.
– Nie należy natomiast oczekiwać, że umowa zostanie od razu podpisana, gdyż pierwsze spotkania służą zapoznaniu się i nawiązaniu relacji – podkreśla Modrzyńska.
Belgijski savoir-vivre
Belgowie bardzo poważnie podchodzą do kwestii oddzielenia życia służbowego od prywatnego.
– Pod żadnym pozorem nie należy dzwonić do partnera biznesowego do domu i przeszkadzać w jego wolnym czasie, chyba że sytuacja jest wyjątkowa i nie cierpiąca zwłoki – uczula Modrzyńska.
Sprawy związane z biznesem belgijscy przedsiębiorcy omawiają zazwyczaj podczas służbowych lunchów – śniadania biznesowe należą do rzadkości. Warto pamiętać również, że Belgowie nie lubią marnotrawstwa, dlatego należy nakładać sobie na talerz tylko porcję możliwą do zjedzenia. Pozostawienie połowy dania na talerzu jest niemile widziane.
Na spotkaniach biznesowych raczej nie wymienia się podarunkami Jeśli natomiast zostaniemy zaproszeni do belgijskiego domu – w dobrym tonie będzie wręczenie kwiatów gospodyni. Pamiętajmy jednak, aby nie były to chryzantemy, gdyż uznawane są one za kwiaty żałobne.
Belgowie nie mają zwyczaju oprowadzania gości po domu, więc prośba pokazania wnętrza może być odebrana z rezerwą.
Dla Business & Prestige, Iwona Sobczak, dziennikarka specjalizująca się w profesjonalnym wizerunku i biznesowym savoir vivrze, dzięki znajomości wielu języków obcych doskonale rozumie i tłumaczy różnice międzykulturowe. Zobacz inne teksty Iwony Sobczak. Cover: tsaiproject/Flickr