Choć kształt i rola małżeństwa zmieniały się na przestrzeni dziejów, przez tysiąclecia za małżeństwo uważano wyłącznie związek osób różnej płci – kobiety i mężczyzny. Jeszcze do niedawna sformalizowany węzeł prawny pomiędzy dwoma mężczyznami lub dwoma kobietami był całkowicie nie do pomyślenia we wszystkich zakątkach naszego globu. Nawet jeżeli w przeszłości gdzieniegdzie akceptowano związki homoseksualne na płaszczyźnie społecznej, na przykład w starożytnej Grecji, to nie przybierały one zalegalizowanych, instytucjonalnych postaci, lecz funkcjonowały na marginesie społeczeństwa.
Normy moralne, społeczne i prawne podlegają jednak nieustającym zmianom. Bez wątpienia otwarcie instytucji małżeństwa dla osób tej samej płci pociąga za sobą radykalną zmianę społeczną i cywilizacyjną. Stanowi zasadniczą ewolucję wyobrażeń o tym, co moralne i dopuszczalne w obszarze ludzkiej seksualności. Trzeba mieć świadomość, że ewolucja ta nastąpiła niezwykle dynamicznie. Jeszcze w drugiej połowie XX w. homoseksualizm rozważano raczej w kontekście tolerowania faktycznych związków jednopłciowych, na przykład na płaszczyźnie prawa karnego. W Polsce zrezygnowano z penalizowania stosunków homoseksualnych dość wcześnie, bo już w 1932 r. Możliwość zawierania przez pary jednopłciowe związków partnerskich i małżeństw to kwestia ostatnich dwóch dekad. Pierwszym krajem, który dopuścił małżeństwa jednopłciowe była Holandia w 2001 r. W tej chwili państw takich jest na całym świecie 28. Kolejnych kilkadziesiąt dopuszcza jednopłciowe związki partnerskie. Nowych ciągle przybywa.
Warto jednak podkreślić, że dopuszczalność zawierania małżeństw przez pary tej samej płci regulowana jest na poziomie krajowym, a niekiedy nawet lokalnym. W USA do chwili wydania w 2015 r. orzeczenia w sprawie Obergefell v. Hodges, kwestia ta pozostawała do swobodnej decyzji poszczególnych stanów. Podobnie jest w Europie. Ani Europejska Konwencja o Ochronie Praw Człowieka ani Karta Praw Podstawowych, ani inne akty prawa unijnego, nie zobowiązują państw członkowskich do wprowadzenia do swojego ustawodawstwa krajowego małżeństw homoseksualnych. Wynika to jasno z orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu (np. Schalk i Kopf v. Austrii, Orlandi i inni v. Włochom, Charpentier v. Francji), jak i Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (np. C-673/16 Relu Adrian Coman). Bardzo istotny – także z polskiego punktu widzenia – jest natomiast wyrok Trybunału w Strasburgu w sprawie Oliari przeciwko Włochom. Zgodnie z tym wyrokiem, art. 8 Konwencji wymaga od państw członkowskich ustanowienia w swoim prawie krajowym jakiejś postaci związku, który umożliwiałaby parom homoseksualnym zinstytucjonalizowanie ich osobistej więzi. W mojej ocenie, wyrok ten oznacza, że także na polskim ustawodawcy spoczywa obowiązek wprowadzenia regulacji związków osób tej samej płci, choć niekoniecznie w formie „pełnego” małżeństwa.
W różnych badaniach szacuje się z reguły, że osoby homoseksualne stanowią około 2 proc. społeczeństwa, a wszystkie mniejszości seksualne, czyli także osoby biseksualne i transseksualne, to około 5-6 proc. Przykładowo zatem w Polsce, gdzie liczba ludności to około 38 mln, liczba osób homoseksualnych może wynosić około 700 tys. ludzi, a wszystkie osoby LGBT to około 2 mln. W Stanach Zjednoczonych, liczących 327 mln mieszkańców, cała społeczność LGBT może zatem liczyć nawet kilkanaście milionów osób. W roku 2017 – dwa lata po zalegalizowaniu małżeństw homoseksualnych w całych Stanach Zjednoczonych – szacowano, że około 10 proc. społeczności LGBT wstąpiło w związek małżeński z osobą tej samej płci. Małżeństw jednopłciowych jest tam zatem ponad milion. Można sądzić, że na podobnych poziomach kształtują się dane w innych państwach, które stosunkowo niedawno zalegalizowały małżeństwa jednopłciowe i że małżeństw takich będzie przybywać.
Oznacza to, że fenomenu małżeństw jednopłciowych nie sposób jest ignorować i to niezależnie od stanowiska naszego własnego prawa w kwestii dopuszczalności zawierania tego typu małżeństw. Na skutek przemieszczania się ludzi, małżeństwa homoseksualne zawarte za granicą wchodzą w styczność z polskim obszarem prawnym. Przykładowo, polsko-holenderskie małżeństwo gejów, po zawarciu małżeństwa w Holandii, może osiedlić się w Polsce. Polskie prawo nie może „udawać”, że mamy do czynienia z dwojgiem obcych sobie ludzi. W odniesieniu do wielu skutków prawnych, już dziś powinniśmy uznawać takie małżeństwa. W określonym zakresie obowiązek takiego uznania może wynikać z prawa unijnego lub Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Może tu jednak chodzić o różnego rodzaju przypadki. Uznawanie małżeństw jednopłciowych to bowiem de facto wiele różnych pytań o konkretne skutki jakie małżeństwo jednopłciowe może rodzić w Polsce. Odpowiedzi mogą być tu różne. Spór dotyczy na przykład transkrypcji aktu małżeństwa, której polskie sądy administracyjne odmawiają parom jednopłciowym – moim zdaniem niesłusznie. Warto przypomnieć, że w wyroku Orlandi przeciwko Włochom, Europejski Trybunał Praw Człowieka stwierdził naruszenie Konwencji przez Włochy, które odmówiły rejestracji małżeństw jednopłciowych zawartych za granicą. Trzeba jednak podkreślić, że transkrypcja oznacza tylko stworzenie polskiego dokumentu stanu cywilnego a nie uznanie małżeństwa per se. Powstają jednak i inne problemy, na przykład czy sąd spadkowy może stwierdzić dziedziczenie ustawowe po małżonku tej samej płci? Moim zdaniem, co do zasady powinniśmy tu udzielać odpowiedzi pozytywnej. Podobnie na potrzeby różnych kwestii pojawiających się na tle małżeńskiej wspólności majątkowej należy przyjmować, że mamy do czynienia z małżeństwem ze wszystkimi tego skutkami. Do takich wniosków można dojść już na tle obecnie obowiązującego prawa polskiego, w tym Konstytucji w aktualnym brzmieniu i przepisów prawa prywatnego międzynarodowego. Bardziej kontrowersyjne będzie natomiast przyznanie małżeństwom jednopłciowym określonych przywilejów publicznoprawnych, z których korzystają małżeństwa, na przykład prawa do wspólnego opodatkowywania się.
W sprawie C-673/16 Coman Trybunał Sprawiedliwości orzekł, że małżeństwa jednopłciowe zawarte w innym państwie członkowskim należy uznawać do celów przyznania pochodnego prawa pobytu obywatelowi państwa trzeciego. Na przykład Amerykanin mógł dzięki temu uzyskać zezwolenie na pobyt w Rumunii korzystając z obywatelstwa swego małżonka – Rumuna. Wyrok w sprawie C-673/16 Coman nie przesądził uznania małżeństw jednopłciowych dla innych celów. Już jednak w tym wyroku można dopatrzyć się sugestii, że obowiązek uznania małżeństw jednopłciowych może obejmować także inne skutki – w zakresie, w jakim chodzi o wykonywanie praw, które wywodzone są z prawa Unii. Do wynikającego z prawa unijnego całościowego obowiązku uznawania małżeństw jednopłciowych w Polsce droga jeszcze daleka. Można jednak sądzić, że zarówno prawo unijne jak i „strasburskie” będą się rozwijały w tym kierunku.
Równolegle podjąć należy w Polsce próbę uregulowania kwestii jednopłciowych związków partnerskich na poziomie prawa krajowego. Natomiast wprowadzenie dopuszczalności zawierania małżeństw przez pary homoseksualne wydaje się na chwilę obecną mało prawdopodobne. Ponadto oznacza spór konstytucyjny na tle art. 18 Konstytucji i być może jest przedwczesne, zważając także na poglądy dominujące w polskim społeczeństwie. Dynamika zmian w omawianym obszarze może nas jednak jeszcze zaskoczyć.
Dla Business & Prestige – dr Maciej Zachariasiewicz, prawnik, Katedra Prawa Cywilnego i Prawa Pracy Akademii Leona Koźmińskiego, Photo by Tallie Robinson on Unsplash